by administrator 2

Share

. administrator 2

Udostępnij

Wyjeżdżając do Rzymu w styczniu 2005 r. – nie wiedzieliśmy, że to miało być ostatnie spotkanie naszej szkoły z Ojcem Świętym. Tym razem w pielgrzymce wzięła udział liczna grupa Nauczycieli a wśród nich – opiekunowie „Grupy Przyjaciół Wujka”, której celem i zadaniem jest poznawanie nauczania Ojca Świętego i kroczenie Jego szlakami.
Po śmierci naszego Ukochanego Ojca Świętego uświadomiliśmy sobie, że to ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym było jakby przyjęciem Testamentu naszego Ojca i Patrona przez Nauczycieli i Uczniów Szkoły – by być wiernymi Bogu do końca.

                                                                                    s. Anna Telus

Niezwykłe spotkanie

Styczniowa pielgrzymka do Rzymu była pod wieloma względami wyjątkowa. Nietypowy był już sam termin. Do tej pory nigdy nie udawaliśmy się do Wiecznego Miasta w zimie. Decyzja Siostry Dyrektor nas zaskoczyła, ale później okazała się opatrznościowa. Na trasie naszej podróży znalazły się m.in.: Wenecja, Padwa, Loreto, San Giovanni Rotondo, Monte Cassino. Byliśmy pod urokiem tych miejsc, ale stanowiły one tylko etap przygotowujący nas do najważniejszego wydarzenia, które przyćmiło wszystkie pozostałe. A było to spotkanie z Ojcem Świętym! Mieliśmy to wielkie szczęście zobaczyć się z Nim dwa razy. Najpierw, w niedzielę 23 stycznia, udaliśmy się na Plac świętego Piotra, by wspólnie z Janem Pawłem II odmówić modlitwę Anioł Pański. Pogoda była wspaniała. Wokół bożonarodzeniowej szopki i choinki gromadziło się coraz więcej ludzi z wszystkich stron świata. Panowała radosna atmosfera, której dodatkowo sprzyjały wyjątkowo ciepłe jak na styczeń promienie słońca. Oczekując na pojawienie się Ojca Świętego, śpiewaliśmy piosenki. Trzeba przyznać, że szkolne galówki przykuwały uwagę innych pielgrzymów i spotkaliśmy się z wieloma oznakami życzliwości. Aż wreszcie w oknie papieskich apartamentów ukazała się sylwetka Jana Pawła II. Każdy z nas miał świadomość wyjątkowości chwili – przecież słuchaliśmy na żywo słów następcy św. Piotra, namiestnika Chrystusa na ziemi, i naszego ukochanego Ojca Świętego. W tym momencie nieważne było to, że niewiele rozumieliśmy po włosku. Wspólnie odmówiliśmy modlitwę Anioł Pański. Nasza radość była ogromna, gdy Papież osobiście pozdrowił Gimnazjum i Liceum Sióstr Prezentek z Rzeszowa. Zresztą tego ostatniego słowa  już nawet nie usłyszeliśmy, bo z całych sił zaczęliśmy krzyczeć: „Ojcze Święty, kochamy Ciebie!” A później zaśpiewaliśmy Barkę. Może to subiektywne odczucie, ale wydawało mi się, że w tym dniu Papież jakby dłużej zatrzymał się w swoim oknie i spoglądał na zgromadzonych pielgrzymów.
Drugie niezwykłe spotkanie z Janem Pawłem II miało miejsce na środowej audiencji generalnej. Wstaliśmy wcześnie rano, żeby jak najszybciej znaleźć się w auli Pawła VI. Do końca nie wiedzieliśmy, czy uda nam się osobiście spotkać z Ojcem Świętym. Kiedy wreszcie usłyszeliśmy tę radosną wieść, nie mogliśmy w to uwierzyć. W napięciu oczekiwaliśmy na początek audiencji. Zresztą nie tylko my. W auli zgromadzeni byli pielgrzymi z różnych stron świata. Przeplatały się ze sobą piosenki w języku polskim, włoskim, hiszpańskim. Wznoszono okrzyki na cześć Jana Pawła II. Na twarzach widać było radość
i wzruszenie. Trudno jest opisać uczucia towarzyszące nam w momencie pojawienia się Ojca Świętego. Nie sposób było opanować wzruszenia. I chociaż z serca chcieliśmy jak najpiękniej zaśpiewać Ojcu Świętemu, to chyba nie wyszło nam to najlepiej, bo wzruszenie odebrało nam głos. Nadrabialiśmy machaniem chusteczkami. Po katechezie, której skrót odczytany był także w języku polskim, Papież zwracał się jeszcze do poszczególnych grup w różnych językach. Po polsku powiedział:
„W sposób szczególny pozdrawiam młodzież.
Życzę, aby napełniał Was Duch modlitwy i byście zawsze doświadczali miłości Boga.
Zawieźcie moje pozdrowienie swoim najbliższym.
Niech wam Bóg błogosławi!
Szczęśliwego Nowego Roku!”.

Odmówiliśmy wspólnie modlitwę Ojcze nasz i Jan Paweł II udzielił wszystkim zgromadzonym i ich rodzinom błogosławieństwa. A nasze napięcie wciąż wzrastało. Za kilka minut mieliśmy podejść do zdjęcia z Ojcem Świętym. Nigdy nie myślałam, że będę mogła być tak blisko Papieża!
Kiedy podeszliśmy, Siostra Dyrektor przedstawiła naszą szkołę. Chciało się wtedy zatrzymać czas. Spojrzenie Ojca Świętego, Jego gest błogosławieństwa… Każdy przeżył to bardzo osobiście.
Takich chwil się nie zapomina, pozostawiają niezatarty ślad w sercu. Na koniec spotkała nas jeszcze jedna łaska. Pozwolono nam zostać w auli i śpiewać odjeżdżającemu Papieżowi. A On odwrócił się jeszcze i swoim spojrzeniem żegnał zebranych. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że była to ostatnia audiencja generalna Jana Pawła II. Późniejsza choroba Papieża i Jego pobyt w szpitalu przerwały tę tradycję spotkań z wiernymi. Byliśmy więc ostatnią grupą, która śpiewała Ojcu Świętemu w auli Pawła VI.
Jak nie dziękować Bogu za ten wielki dar spotkania z Piotrem naszych czasów!
Pamiątkowe zdjęcie na biurku często przypomina mi to niezwykłe wydarzenie. Mam świadomość, że to był wielki dar, ale i zadanie. Ojciec Święty pobłogosławił nam, abyśmy dalej pielgrzymowali Jego śladami.

Monika Wawrzkowicz (Dulińska)